Pieniądze dla organizacji. Nie chodzi o przetrwanie, ale o rozwój.

Poziom zaangażowania obywateli w działalność organizacji potwierdza potrzebę ich istnienia. Niewiele jest instytucji, które wymykają się tej zależności (niektóre organizacje infrastruktury III sektora lub te, których model biznesowy oparty jest o sprzedaż usług innym podmiotom). Nawet organizacje strażnicze, o których zwykło się sądzić, że ich działalność jest dla darczyńców nieoczywista, w sytuacji (de)koniunktury – ale i pracując nad właściwą komunikacją – potrafią pozyskać znaczące środki.

[Artykuł opublikowany na portalu ngo.pl]

Siłą filantropii i prywatnych pieniędzy jest ich niezależność. Umożliwiają elastyczne planowanie budżetu, łatwiejsze finansowanie bieżących potrzeb, mogą być wkładem do nowych, czasem ryzykownych przedsięwzięć. Dają wolność. Dają perspektywę rozwoju.

Jednocześnie filantropia reprezentuje ułamek środków, które są potrzebne. Wyraźnie widać to na przykładzie pomocy społecznej, humanitarnej, w kulturze. Pieniędzy prywatnych jest zawsze za mało w stosunku do potrzeb. Dla darczyńców zawsze więc będzie istotne, aby ich pieniądze były dobrze wydane i miały największe przełożenie na poprawę życia ludzi. Pytanie „jak i komu pomagać?” jest dla darczyńców zasadnicze. Coraz częściej wybierają więc organizacje nie ze względu na osiągane rezultaty i strukturę ponoszonych kosztów, ale efektywność i rzeczywisty wpływ na beneficjentów i ich otoczenie (ang. impact). Organizacje potrafiące pokazać w ten sposób mierzoną efektywność są w mniejszości.

Przy założeniu, że stabilność i sukcesywny rozwój organizacji jest wartością, a dostarczanie dobrej jakości usług (i związana z tym konieczność utrzymania wykwalifikowanej kadry) kluczowe, bez prywatnego dofinansowania organizacje raczej nie przetrwają.

Część organizacji działa okazjonalnie, bo chce. Realizuje projekty wówczas, kiedy uda im się zebrać grupę wolontariuszy, pozyskać jakieś środki. Taki jest ich model działania i sposób realizacji pasji, społecznych zainteresowań ludzi, którzy je tworzą. Te, które chcą realizować swoją misję w sposób stały, zatrudniając profesjonalną kadrę, a nie generują dochodu z działalności gospodarczej – działają od projektu do projektu. To także jest niewykorzystany potencjał.

Dyskusja o finansowaniu organizacji nie powinna skupiać się na pytaniu, jak pomóc im przetrwać, ale jak stworzyć możliwość rozwoju i stabilnego wzrostu – tak, aby w pełni mogły wykorzystać swój potencjał.

Nie jest prawdą, że większość organizacji ma świetne usługi – to obecnie już weryfikuje rynek. Ale też nie będą miały szansy, aby je mieć, jeżeli nie będą miały pieniędzy na kształcenie pracowników i wynagrodzenia, które pozwolą im ich zatrzymać. Misja, motywacja, zaangażowanie, choć podstawowe, to nie jedyne elementy sprawnie funkcjonującej organizacji. Konieczna jest zmiana podejścia do finansowania organizacji, a inwestowanie w rozwój instytucjonalny musi być postrzegane jako normalny koszt jej funkcjonowania. (Przekonująco mówi o tym Dan Pallota).

O sukcesie organizacji – podobnie jak innych podmiotów na rynku – decydują zasadniczo trzy elementy: doskonały produkt/usługa, dobry marketing i sprawne zarządzanie pieniędzmi. A to wymaga nakładów.

Doświadczenie krajów o bardziej rozwiniętej filantropii pokazuje, że prywatni darczyńcy wydają się w większym stopniu rozumieć te potrzeby, a ich kapitał jest bardziej cierpliwy. Jednocześnie przejawiają większą chęć eksperymentowania z różnymi formami wsparcia – począwszy od tradycyjnych darowizn przez coraz popularniejsze finansowanie społecznościowe, fundusze venture czy instrumenty zwrotne. Jednocześnie żadna z tych form sama w sobie nie stabilizuje sytuacji finansowej organizacji.

Filantropia jest i zawsze będzie komplementarna do finansowania publicznego. Gdyby miało być inaczej, rodziłoby to poważne problemy. Tak dla obywateli, jak i dla rządzących. Sytuacja, kiedy idee (i prywatne pieniądze, które za nimi stoją) – nawet te najbardziej rozsądne – zdominowały na przykład edukację, jest trudna do wyobrażenia. Jednocześnie, jak pokazuje doświadczenie innych krajów, im większe zaangażowanie prywatnych darczyńców w rozwiązywanie problemów społecznych, tym większe finansowanie organizacji społecznych, które są głównym beneficjentem pieniędzy przeznaczanych na filantropię.

Aby filantropia w Polsce stała się rzeczywiście istotnym źródłem wsparcia dla organizacji, potrzebne są dodatkowe bodźce ze strony państwa: przede wszystkim określenie klarownej i spójnej polityki w zakresie wspierania indywidualnej dobroczynności i związany z tym przewidywalny system podatkowy oraz umiejętne promowanie postaw filantropijnych. Oba równie konieczne do tworzenia przychylnego klimatu dla działalności społecznej i filantropii, co niezwykle trudne w realizacji. Ale nie niemożliwe.

 [Artykuł opublikowany na portalu ngo.pl]