Filantropia – plan na teraz czy na zawsze?

Zazwyczaj filantropii kojarzą się z osobami, które pragną, aby ich dzieło pozostało w pamięci następnych pokoleń, i żeby trwało. Jednocześnie obecnie coraz więcej filantropów nie chce myśleć w kategoriach „wieczności”. Nie zależy im, aby tworzone przez nich instytucje trwały „do końca świata i jeden dzień dłużej”. Wręcz przeciwnie chcą wydać wszystkie pieniądze przeznaczone na działalność filantropijną w określonym czasie. Dlaczego?

Słynne już zdanie Warrena Buffeta, że dzieciom należy przekazać tyle pieniędzy, żeby mogły robić wszystko, ale nie aż tyle żeby nie mogły nie robić nic, wywarło wpływ na wielu dzisiejszych – nie tylko amerykańskich – milionerów. Coraz więcej z nich decyduje się przekazać cześć zgromadzonego majątku na działalność filantropijną. Rośnie też liczba filantropów, którzy pragną, aby wszystkie pieniądze przeznaczone na ten cel zostały przekazane za ich życia. Przykładem może być Atlantic Philanthropies (o majątku wartym 3.5 mld USD) obecnie największa fundacja na świecie, która znajduje się w procesie zamykania działalności czy fundacja Melindy i Billa Gatesów (32.5 mld USD), która ma wpisany mechanizm jej zamknięcia, i który zostanie uruchomiony 20 lat po śmierci drugiego współmałżonka.  

Co przemawia za myśleniem o „końcu” już na samym początku? Wydaje się, że jest ku temu kilka powodów.

1.    Efekty: presja czasu zmusza do większej koncentracji na obranym celu, dyscypliny w realizacji zadań oraz racjonalnego wykorzystania wszystkich dostępnych zasobów. W fundacjach tworzonych z myślą ciągłości, istnieje niebezpieczeństwo chęci podtrzymywania funkcjonowania organizacji niezależnie od osiąganych efektów, w skrajnych przypadkach działającej „samej dla siebie”. Filantropi uważają, że wyznaczona wcześniej data zakończenia działalności zwiększa tolerancję na niepowodzenie, a co za tym idzie większą chęć wykorzystywania niestandardowych sposobów działania. To z kolei utwierdza ich w przekonaniu, że mogą pozwolić sobie na większą kreatywność w rozwiązywaniu problemów społecznych. Są przeświadczeni, że mają niepowtarzalną możliwość robienia rzeczy w zupełnie inny sposób.

2.    Wpływ: dzisiejszy świat zmienia się tak szybko, że nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak będzie on wyglądał za lat 20. Nie warto więc planować na kolejne półwiecze. Dzisiejsze problemy wymagają działania dzisiaj. Wykorzystując na ten cel, w krótkim czasie wszystkie zasoby, uważają, że mogą zrobić więcej i mieć zdecydowanie większy wpływ na sprawy, które są dla nich ważne – dzisiaj. Świadomość wyznaczonej daty zakończenia działalności jest dla nich potężną motywacją, aby sensownie wykorzystać przeznaczone na ten cel pieniądze.

3.    Ciężar spuścizny: nie chcą, aby ich dzieci i rodzina czuły się odpowiedzialne za podjęte przez nich zobowiązania. Są przekonani, że sami powinni odpowiadać, za swoje decyzje i nie chcą obarczać innych ich konsekwencjami. Pragną również mieć pewność, że ich wcześniejszy zamysł, pierwotna idea zostanie w pełni zrealizowana, nie będzie podlegać modyfikacjom.

4.    Satysfakcja: pomaganie za życia jest o wiele bardziej satysfakcjonujące niż darowizna przekazana po śmierci. Wśród filantropów można zaobserwować rosnącą chęć aktywnego angażowania się w działania, które finansują. Przejawia się to często poprzez dzielenie się swoją wiedzą i doświadczeniem, wykorzystywaniem swojej sieci kontaktów, pracy w zarządzie organizacji. Łatwiej jest dopilnować wszystkich ważnych spraw samemu.

W Polsce nie ma jeszcze wielu doświadczeń, w tworzeniu fundacji z określoną datą zakończenia działalności. Niewiele osób rozpoczynając działalność filantropijną, opracowuje zarazem plan jej zamknięcia. Jak podkreślają filantropii, którzy decyzję taką podjęli, zdecydowanie zwiększa to dyscyplinę pracy, motywuje do terminowej realizacji zadań i zwiększa pewność osiągnięcia zakładanych rezultatów. Co prawda takie podejście powinno charakteryzować działalność każdej organizacji, ale jak pokazuje doświadczenie, łatwiej jest to zrobić tym, którzy muszą, a nie tym którzy mogą.