Bitcoin – brać czy nie brać?

Choć nie do końca wiadomo, kto ją wymyślił i nikt nie sprawuje nad nią kontroli – Bitcon, nowa waluta zyskuje na popularności. Także wśród instytucji społecznych. Słusznie?

Bitcoin (BTC) to wirtualna waluta stworzona w 2008 roku przez Satoshi Nakamoto – dotąd nie wiadomo czy pseudonim ten odpowiada osobie czy też zespole osób. Jej emitentem nie jest żaden bank centralny i żadna instytucja nie sprawuje kontroli nad systemem. Dlatego internauci określają często bitcoin walutą wolnego świata. Niektórzy twierdzą nawet, że zmieni on świat finansów, tak jak Internet zmienił rynek wydawnictw prasowych.

Bitcoiny wytwarzają użytkownicy Internetu dzięki darmowej aplikacji, w procesie zwanym górnictwem (ang. mining). Każdy może stać się cyfrowym górnikiem, pod warunkiem że posiada bardzo dobry sprzęt komputerowy. Łączna kwota wykopanych bitcoinów jest policzalna i limitowana, co ma m.in. gwarantować utrzymanie ich wartości (obecnie w obiegu jest ponad 13 mln. BTC). BTC można porównać do złota – ma wartość (w momencie pisania tego postu każdy bitcoin był wart 410 dolarów), można nim płacić, a w kantorach internetowych wymieniać na inne waluty.

Czy filantropia może skorzystać na tej kryptowalucie? Ostatnio głośno było o kilku globalnych organizacjach pozarządowych, które zdecydowały się rozszerzyć katalog wpłat o bitcoiny. Wkrótce po ogłoszeniu decyzji przez Wikipedię, organizacja  otrzymała pierwsze darowizny o równowartość 140 tys. dolarów (wg. CoinDesk). Przy kwocie 18,7 mln. dolarów, którą Wikipedia otrzymała w zeszłym roku, nie jest to może zawrotna suma, ale fakt że została zebrana w zaledwie tydzień, jest warta odnotowania. United Way Worldwide – jedna z największych organizacji charytatywnych na świecie –  zdecydowała się na tę formę wpłat m.in. z chęci zminimalizowania opłat związanych z międzynarodowym transferem darowizn pieniężnych od swoich darczyńców. (Obecnie 9,7 mln osób na całym świecie wspiera działalność organizacji i opłaty bankowe stanowią istotną pozycję po stronie kosztów). Rzeczywiście koszty transakcyjne operacji w bitcoinach są znacząco niższe niż te w konwencjonalnych bankach. Dodatkowo firmy obsługujące portfele organizacji zazwyczaj rezygnują z pobierania opłat związanych z obsługą darowizn w BTC.

Jednakże fakt, że za bitcoinem nie stoi żadna gospodarka, żaden bank centralny nie jest jej gwarantem, nie czyni jej najbezpieczniejszą lokatą kapitału. Dodatkowo istnieje duże zagrożenie wykorzystania jej do handlu zakazanymi towarami i praniu brudnych pieniędzy. Z tego względu wszystkie instytucje, które otrzymują darowizny w BTC zamierzają natychmiast wymieniać je na inne waluty.

Na gruncie prawa polskiego BTC nie jest pieniądzem (ani pieniądzem elektronicznym), ale traktowany jest jak towar albo usługa informatyczna. Darowizną otrzymaną w BTC nie jest więc sama suma pieniężna, a prawo własności do zapisów elektronicznych. Wartością towaru (BTC) jest więc jego wartość giełdowa. W księgach organizacji darowizna w BTC będzie więc uwidoczniona jako jej wartość w PLN.

Niektóre polskie organizacje pozarządowe również zdecydowały się na przyjmowanie darowizn w BTC. Procedura otrzymywania darowizn jest dość prosta. Należy zarejestrować się na portalu umożliwiającym realizację transakcji w BTC, uzupełnić swoją stronę internetową o przycisk „Bitcoin Accepted” i poinformować darczyńców, że organizacja przyjmuje bitcoiny. Na portalach Bitcoin.plBitMarket.pl zarejestrowanych jest obecnie 10 organizacji, które posiadają własny adres portfela bitcoin. Po wpłacie bitcoinów są one automatycznie sprzedawane na giełdzie, a uzyskanie w ten sposób złotówki przekazywane na konto bankowe organizacji. Wartość otrzymanych w tej kryptowalucie darowizn nie jest jeszcze oszałamiająca – do 300 zł dla organizacji.

Globalna wartość tego rynku nie daje jeszcze pretekstu do głębszej analizy tej formy finansowania przedsięwzięć społecznych. Na razie. Warto jednak pamiętać, że 20 lat wcześniej powszechną formą komunikacji był…. fax.