Za trzy miesiące ruszy crowdfunding. Pełną parą?

1 kwietnia Prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę o zbiórkach publicznych, która jak się oczekuje, da nowy impuls do większego zaangażowania darczyńców indywidualnych w finansowanie projektów społecznych. Powszechnie uważa się, że będzie to przełom w rozwoju crowdfundingu w Polsce, który do tej pory był praktycznie zablokowany ze względu na niejasność przepisów i rozbieżności interpretacyjne dotychczas obowiązującej ustawy.

Nowa ustawa znosi obowiązek rejestracji zbiórki pieniędzy w przestrzeni publicznej prowadzonej w sposób, gdzie przepływ pieniędzy jest rejestrowany (np. smsy, przelew na konto). Obecnie rejestracja jest konieczna tylko wówczas, gdy zbierający i darczyńca są anonimowi.

Crowdfuning jest niezwykle szybko rozwijającym się narzędziem, które pozwala dużej liczbie osób inwestować i przekazywać pieniądze na różnego rodzaju przedsięwzięcia biznesowe i społeczne. Z roku na rok ta forma finansowania notuje nieustanny wzrost. Szacuje się że w 2013 r. globalnie w ten sposób pozyskano 5.1 miliarda dolarów, z czego setki milionów przypisuje się działalności społecznej. Duży udział miała w tym z pewnością brytyjska platforma crowdfundingowa JustGiving.com, która w ciągu dziesięciu lat działalności zebrała ponad miliard funtów. W Polsce kwoty te są mniej imponujące (4,7 mln złotych zebranych głównie dla chorych w ciągu pierwszych czterech lat działalności platformy siepomaga.pl), choć biorąc pod uwagę dotychczasowe obostrzenia ustawowe, jest to  obiecujący start.

Wykorzystanie Internetu zdemokratyzowało filantropię jak nigdy dotąd, sprawiając że uczestnictwo w finansowaniu działalności społecznej stało się szybkie, łatwe i w sumie niedrogie. Podczas gdy tradycyjny fundraising koncentruje się na pozyskiwaniu większych darowizn od niewielu darczyńców, crowdfunding odwraca ten model, umożliwiając pozyskiwanie małych kwot od wielu osób. To otwiera zupełnie nowe możliwości dla darczyńców finansowania celów społecznych, które są im bliskie, a dla organizacji znalezienie nowych zwolenników. Jednocześnie, jak zazwyczaj to bywa, to co jest szansą, jest też wyzwaniem. Dla organizacji crowdfunding oznacza bowiem zupełnie nowy sposób budowania relacji z potencjalnymi darczyńcami.

Do tej pory większość osób wspierających działalność organizacji miała świadomość, że  w rzeczywistości ich darowizna nie była bezpośrednio przekazywana potrzebującym, ale finansowała projekty, które miały poprawić jakość ich życia. Dzisiaj, gdy darczyńcy chcą przekazać swój dar, mogą uczynić to wspierając interesujący ich projekt bezpośrednio, korzystając z platform crowdfundingowych, omijając organizację-pośrednika. Platformy te, pobierając procent od przekazanej darowizny, oferują możliwość pomocy bezpośrednio Jasiowi, który potrzebuje protezy, Ewie która czeka na przeszczep, Kacprowi na zakup podręczników lub zwierzętom w schronisku.

Rodzi się więc pytanie, czy darczyńcom, którym ten sposób pomagania wydaje się bardziej atrakcyjny, będą zainteresowani finansowaniem nie tylko ściśle określonych projektów ale działalności organizacji jako takiej. Czy możliwość łatwego przekazywania, jednorazowych w swoim charakterze, „darowizn crowdfundingowych” pobudzi czy zniechęci do finansowania instytucji, które poprzez swoją stabilność organizacyjną dają szansę na efektywną pomoc, rozwiązywanie problemu społecznego?

Organizacje, które prowadzą planową działalność społeczną, mają doświadczenie i znajomość tematu, któremu poświęcają całą swoją uwagę i działalność. Często – w ślad za oczekiwaniami fundatorów – mierzą rezultaty, zobowiązują się upubliczniać efekty swojej pracy. A te widoczne są dopiero po jakimś czasie. Z tym związane są, nielubiane przez darczyńców, koszty administracyjne i konieczne ogarnięcie biurokracji związanej z prowadzeniem wielowątkowej działalności społecznej. Problemu ubóstwa wśród dzieci nie rozwiąże się bowiem tylko za pomocą darmowych posiłków, wyprawek szkolnych, stypendiów socjalnych.

Z pewnością kampanie crowdfundingowe dają potencjalnym darczyńcom możliwość zetknięcia się z  ważnymi problemami społecznymi, dobrymi projektami, których być może w innym wypadku nie mieliby szansy poznać. Dają szansę natychmiastowego przyczynienia się do realizacji określonego przedsięwzięcia, są świetnym sposobem na szybką realizację konkretnego projektu. Ale czy ta możliwość bezpośredniego działania oznacza również, że jest ono bardziej efektywne niż „tradycyjne” finansowanie projektów społecznych?

Być może niedługo staniemy przed problemem podobnym do tego, jaki uwidacznia korelacja zwiększających się rok rocznie wpłat 1% podatku dla organizacji pożytku publicznego i spadku otrzymywanych przez nie darowizn. Być może już niedługo będziemy zadawać sobie pytanie, czy darczyńcy crowdfundingowi będą jednocześnie zainteresowani finansowaniem organizacji, tworzących warunki dla realizacji projektów społecznych, które zależą od liczby kliknięć, i jakie mogą być tego konsekwencje. Jednak na ten moment jest to ból głowy, który z pewnością chcielibyśmy mieć.