Z pasji czy z poczucia winy?

Sprzedaż oparta jest na emocjach. Aby ktoś coś kupił, trzeba sprawić, aby coś poczuł. W relacji darczyńca – obdarowany jest podobnie. A Pasja to jedna z najskuteczniejszych form przekazywania emocji… ale jakich?
 
Jeżeli po drugiej stronie stołu siedzi osoba, która potrafi opowiedzieć świetną historię i przykuje to Twoją uwagę, to w jakiś sposób się zaangażujesz. Niekoniecznie przekażesz pieniądze, ale zapamiętasz i szepniesz komuś słów, polecisz kontakt.
 
Z mojego doświadczenia wynika, że absolutnie wszyscy filantropi zwracają uwagę na pasję, z jaką ktoś próbuje ich do czegoś namówić. Wewnętrzne przekonanie o powodzeniu projektu, jego wartości, prawdziwe zainteresowanie po prostu widać. „Jeśli masz w sobie pasję, znajdę dla ciebie czas, bo chcę się dowiedzieć, co jest w tym takiego interesującego. Jeśli tak mocno w to wierzysz, dam ci szansę. Właściwie dam sobie szansę, aby zobaczyć, czy mogę ci uwierzyć”. Ciekawe, prawda?
 
Autentyczność zawsze przekonuje bardziej niż wiedza i erudycja.
 
Czasami jednak emocje, które z pasją zawsze są związane, wymykają się spod kontroli i wręcz obezwładniają rozmiarem cierpienia i sytuacjami tak rozpaczliwymi, jakby nie było już nadziei. Wówczas niektórzy zaczynają mieć wątpliwości – bo jeżeli jest to tak dramatyczna sytuacja, że nigdy nie będzie lepiej, to „dlaczego mam dawać na coś, gdzie nie ma szans na żadną poprawę?”
 
Faktem jest, że kampanie fundraisingowe wykorzystujące dramatyczne obrazy ludzi w sytuacjach skrajnych przynoszą lepsze rezultaty. Jednak założenie, że wszyscy darczyńcy zareagują w ten sam sposób, jest dużym błędem. Na wiele osób negatywne obrazy i uczucia działają demotywująco. Nikt nie szuka więcej stresu, poczucia winy, problemów.
 
Jednak spotykamy się z różnymi sytuacjami. Czasem nawet nie chcąc pomóc w tym konkretnym przypadku – a mamy prawo, żeby nie chcieć – z różnych względów czujemy się do tego zobowiązani. Na takie właśnie „okazjonalne” sytuacje warto przewidzieć budżet, ale nie marnować więcej energii i zasobów na wspieranie tego, czego się nie lubi, nie widzi w tym sensu.
 
Każda prośba o pomoc powinna inspirować do budowania lepszego świata. Pomagamy przecież po to, żeby coś zmienić. Nieprawdaż?