Wzajemność – strategia filantropów
Jak ty komu, tak on tobie – ta prosta zasada wzajemności działa i w biznesie i w świecie filantropii.
Nawet ci którzy mają jasno sprecyzowane cele, mają swój plan i wspierają określone przedsięwzięcia społeczne, często pomagają instytucjom, którym w normalnych okolicznościach nie przekazaliby pieniędzy. Dlaczego? Bo jeżeli o wsparcie dobrego celu prosi ktoś, kogo znają, lubią i ufają, to w większości przypadków – niezależnie od tego czy im się to podoba czy nie – robią to.
Dla jednych jest to oczywiste, inni robią to z powinności, jeszcze inni z nadzieją na utrzymanie dobrych relacji. „Jeśli jest to mój dobry przyjaciel, który poprosi mnie o zrobienie czegoś, to ja to zrobię. Nie ma możliwości, aby odmówił komuś, kto wsparł ważną dla mnie sprawę.” – powiedział mi jeden z przedsiębiorców i nie jest to odosobniona praktyka.
Taka wymiana jest w sumie naturalna, bo jeżeli proszę przyjaciela o rozważenie przekazania darowizny na rzecz organizacji, której pomagam i on to zrobi, to kiedy później przyjdzie do mnie w sprawie projektu, na którym mu zależy, to tak jak on zaufał mojej rekomendacji, ja jestem skłonna zaufać jego. W tym sensie wzajemność może być postrzegana jako „produkt uboczny” zdrowej społeczności filantropów. To wbrew pozorom dużo ułatwia – nie trzeba się zastanawiać, czy jest to dobra organizacja, po prostu polega się na opinii osoby, która o to prosi. Jeden problem mniej. Zasadę wzajemności z powodzeniem wykorzystują np. organizatorzy Wielkiej Aukcji Charytatywnej Top Charity – środki zebrane podczas wydarzenia wspierają inicjatywy osób, które uczestniczą w aukcji i angażują się w przedsięwzięcia Omenaa Foundation. Gratulacje!
Filantropi noszą różne kapelusze – raz występują w roli darczyńców innym razem są ambasadorami akcji a czasem zbierają pieniądze na projekt, w który są zaangażowani. I to wszystko jest naturalnym elementem życia w społeczności, gdzie wiele osób angażuje się w różne wartościowe projekty. Fajnie jest być jej częścią. Wszyscy w pewnym momencie potrzebują pomocy, więc taka wzajemność ma sens.
A że nie jest to przemyślana ani strategiczna filantropia – no nie jest. Ale… strategią jest takie ułożenie swojego budżetu, gdzie jest miejsce i na finansowanie projektów, które realizują zaplanowane cele i na działania podejmowane pod wpływem emocji – tak, również takie – i na wartościowe projekty osób którym się ufa i ceni. Najważniejsze są proporcje.
W filantropii jak w życiu, nie da się wszystkiego przewidzieć, dlatego przezorni filantropi planują budżet na nieprzewidziane inwestycje.